á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Konkretny przykład, indywidualna, osobista historia, którą niemal można przeżyć. (...)
Literacki reportaż, lektura, którą każdy powinien przeczytać, a większość nie będzie mogła się po niej szybko otrząsnąć....
Wojna się nie kończy, zmienia tylko miejsce....
Książka jest smutna i wstrząsająca. Nie jest to z pewnością lektura na jeden wieczór, czytana pod ciepłym kocykiem. Refleksje przychodzące po niewielkiej już dawce zawartych w niej opisów okrucieństw, ukazania pogardy dla ludzkiego życia, sprawiają, że czyta się ją ze ściśniętym gardłem i wcale nie ma się ochoty czytać dalej. I nie jest to zarzut. To tylko dowód ciężkiej pracy autorki, która zebrała mnóstwo informacji o wydarzeniach w Sochach, rozmawiała z wieloma ludźmi, zwiedziła miejsca zagłady i obozy, by jak najbardziej szczegółowo opisać okrucieństwo wojny i losy ocalałych. Ale zrobiła to także z innych pobudek. Chce, dla dobra swojej matki, ale i swojego, rozliczyć się z przeszłością, przepracować ją, „przerozmawiać i wyrozmawiać na wylot”. Ponadto Anna Janko dąży do tego, by ani ofiary, ani zbrodniarze nie pozostali bezimienni. W jej relacjach przewija się mnóstwo imion i nazwisk, a na końcu książki znalazło się postscriptum z numerami domów owej wsi i opisem, co stało się z ich mieszkańcami. Autorka unika sformułowań „zamordowano”, „zagazowano” itp. Ta forma czasownika sprawia, że odnosi się wrażenie, że to całe zło samo się dokonało, a przecież zrobił to ktoś konkretny, na czyjeś konkretne rozkazy. Co więcej Anna Janko przestrzega, że „wojna nie umiera nigdy”. Może co najwyżej przybrać nieco inne oblicze. I jest to przerażająca prawda.
Książka trudna, ale warto ją przeczytać.
Kamila Sośnicka